wideofilmowanie

Dobre wideofilmowanie zadaniem ślubnym ojca

Między mną a moją starszą siostrą jest duża różnica wieku – ponad dziesięć lat. Kiedy chodziłam do liceum, ona była już dawno po studiach i pracowała jako kamerzysta.

Kiedy dobre wideofilmowanie leży w rękach ojca

wideofilmowanieJej pasją zawsze było videofilmowanie, nagrywała różne imprezy okolicznościowe, filmiki związane z przyrodą i tak dalej. Na studiach spotkała miłego chłopaka, który studiował prawo, zaczęli się do siebie zbliżać i znienacka okazało się, że będę mieć szwagra. Termin ślubu był już ustalony, ale pojawił się pewien problem, czyli dobre wideofilmowanie Lublin tej uroczystości. Siostra nie mogła przecież sama kręcić własnego wesela. Trzeba było znaleźć jakiegoś dobrego operatora kamery, siostra w zasadzie pracowała w tej branży i miała znajomości, ale wszyscy znani jej kamerzyści mieli zajęte wszystkie terminy daleko na przód. Ojciec stwierdził, że tak nie może być i sam zajmie się nagrywaniem, przecież mamy dobry sprzęt od siostry. Niestety, nie potrafił go obsługiwać, tyle guzików, tajemniczych cyfr i oznaczeń! Obiektywy, przesłony i inne cuda dezorientowały go, więc stwierdziliśmy, że trzeba urządzić dla ojca szybki kurs przedweselny wideofilmowania. Siostra oprócz standardowych przygotowań do ślubu musiała jeszcze zająć się szkoleniem ojca, żeby dał radę nagrać coś logicznego. Nauczył się wielu nowych rzeczy i z każdym dniem ogarniał coraz więcej. Ślub miał miejsce w Lublinie, a wesele w naszej małej wsi nieopodal tego miasta.

Uroczystość była piękna i wszyscy się wzruszali, ojciec nagrał wszystko pięknie, niestety, także moją zapłakaną twarz.