Logiczne jest, że każdy chce wychodzić z pracy możliwie tak szybko, jak tylko się da. Dziwiło mnie zatem mocno, że jeden z kierowników nie tylko nie śpieszył się do wyjścia przed czasem, ale wręcz zostawał z każdym dniem coraz dłużej i dłużej.
Poliwęglan komorowy i nadgorliwy pracownik
Postanowiłem go zagadnąć w związku z tą dziwną tendencją. Spytałem go, czy poliwęglan kanalikowy, którym on się zajmuje, jest aż tak problematyczny, że wymaga codziennego zostawania po godzinach. Odparł, że nie w tym rzecz – poza jego działem jest również znacznie więcej innych, które on bardzo chciałby poznać. Dlatego zostaje sobie czasem i pomaga jak widzi, że na przykład płyty poliwęglanowe nie są produkowane tak szybko jak powinny, a przy okazji uczy się nowych rzeczy na temat poliwęglanu. Stwierdziłem, że ok. Co prawda musiałem się zastanowić, czy płacić mu w tej sytuacji za nadgodziny, ale ostatecznie stwierdziłem, że zapłacę tyle, ile zarobiłby za normalną godzinę pracy. Tydzień później spotkałem go w zupełnie nie swoim dziale, gdzie obserwował, jak powstaje sprawdzony przez wielu poliwęglan komorowy. Znów udało mi się zamienić z nim parę słów, tym jednak razem zwróciłem uwagę na fakt, że siedział tam już godzinę po zakończeniu swojej pracy. Według niego wszystko było w jak najlepszym porządku – potrafił mi już ze szczegółami opowiadać wszystko na temat poliwęglanu komorowego. No dobrze – ludzie pracujący w innych działach doceniali jego pomoc. Parę dni później zobaczyłem jak składa daszek z poliwęglanu, usiadłem więc obok niego i poprosiłem go, by powiedział mi prawdę odnośnie tego, dlaczego tak długo zostaje tutaj przy pracy.
Oczywiście poliwęglan lity, nad którym właśnie się pochylał zapewne był bardzo ciekawy i zajmujący, ale miałem przeczucie, że kryje się za tym coś więcej. Spojrzał mi w oczy i wyznał, że odkąd jego dziecko skończyło trzy miesiące zaczęło tak płakać, że nie idzie wytrzymać w domu. Roześmiałem się i powiedziałem, że może tutaj siedzieć ile tylko zechce.